Absolwenci we Wrocławiu
W piątek, 7 czerwca 2019 r., uczniowie klas IIIa, IIIb i VIIIb pojechali na wycieczkę do Wrocławia. Pomysłodawczynią wyjazdu była pani Dorota Smoła (wychowawczyni IIIa), a wychowawcy pozostałych dwu klas (pani Anna Stefańska i pan Andrzej Penkert) sprawowali opiekę nad dość licznym gronem młodzieży.
To już niemal koniec roku szkolnego, ostatnia okazja do wspólnego wyjazdu uczniów, którzy za moment opuszczą mury szkoły. Ażeby odpocząć od poprawiania ocen i przeliczania średnich, postanowiono, że wycieczka będzie lekka, przyjemna i bez układania sobie w głowie faktów opowiadanych przez przewodnika. Wybrano wrocławskie zoo.
Tymczasem dni poprzedzające wyjazd przyniosły znaczący wzrost temperatury. Zaczęliśmy się nawet bać skutków kilkugodzinnej jazdy autobusem, gdy na dworze lato nabierało kształtów afrykańskiej spiekoty. Zresztą Afrykarium wpisano na listę głównych atrakcji wycieczki.
Chcieliśmy wyjechać z godzinnym wyprzedzeniem. Ale ktoś tam zaspał, ktoś się spóźnił, autobus miał awarię i trzeba się było przesiadać do innego. Tak czy owak nie ominęliśmy korków i mimo mało kłopotliwych przeszkód na miejscu byliśmy o czasie. Dziękowaliśmy niebu za wspaniałą pogodę. Nie dręczył nas żar znany z wcześniejszych dni.
W zoo wędrowaliśmy różnymi szlakami, zachwycając się naprawdę znakomitymi warunkami, jakie stworzono dla zwierząt. Korzystaliśmy z licznych udogodnień dla zwiedzających, rozwiązywaliśmy zagadki, graliśmy w gry, podglądaliśmy życie mieszkańców ogrodu z różnych perspektyw. Największe wrażenie wywołuje morski tunel w oceanarium, gdzie mniejsze i większe ryby, żółwie, rekiny, płaszczki pływają tuż ponad nami. Po czymś takim widok małp, wilków, żyraf, słoni, nosorożców porusza znacznie mniej.
Drugim punktem wycieczki był wrocławski Rynek. Tu nastąpiło to, na co czekała większość uczniów – chwila wolnego. Wszyscy ruszyli w stronę zabytkowych kamieniczek otaczających perłę miasta – Stary Ratusz. Nie ukrywajmy, większość pragnęła znaleźć miejsce z ulubionymi daniami i kiedy spotkaliśmy się po godzinie na „plaży” pod pręgierzem, po głodzie nie było śladu. Za to na twarzach wycieczkowiczów malowało się zmęczenie i wielka ochota powrotu do autobusu.
Wróciliśmy już bez przygód, uradowani i wycieczką, i perspektywą dwu dni weekendu. Wrocław stanie się wspomnieniem, do którego będziemy wracać także dzięki zdjęciom zamieszczonym w galerii pod artykułem.